poniedziałek, 27 stycznia 2014

upadek humanitaryzmu.



nudzilo mi sie dostatecznie, aby zaczac szukac portalu spolecznosciowego, by zalozyc konto. 
podzial, wyzej widoczny, mnie zatkal, skutkiem czego zawiesilam poszukiwania oraz to sklonilo mnie do dodania wpisu, a wczesniej do reflekcji. 

podzial. 
niektorzy maja z dana osoba wiecej wspolnego, a z innymi mniej oraz lubia zapoznawac osoby o podobnych 'zainteresowaniach'. 
czasem lepiej rozumial mnie moj dziadek, niz rowiesnicy, wiec nie rozumiem po czesci skad podzial wieku. jednak mozna to wytlumaczyc tym, iz wraz z wiekiem wzrasta, a bynajmniej powinno wzrastac, doswiadczenie i 'zyciowa madrosc', ktora jest srednio zauwazalna u nastolatkow. jednak nie mozna wszystkich zaszufladkowac, bo kazdy jest inny i ma inne predyspozycje. 

smutny bieg wydarzen w XXI wieku. 
jesli zajzec do historii tam rozniez zawsze obowiazywal podzial. dot. on grup spolecznych ze wzgl. na pozycje, jaka zajmowano w panstwie. najpierw dot. to stanowiska, potem majatku, a na koncu rodzina (herb) byla istotna. 

nieczulosc. 
bedac ostatnio w miescie zauwazylam osobe bezdomna, prawdopodobnie alkoholika, czyli najzwyklejszego w swiecie tzw. menela. 
usadowilam sie niedaleko, jako jedyna z powodu zapachu, jaki dochodzil z strony bezdomnego, jednak wiatr byl sprzyjajacy i wial w przeciwnym kierunku do mnie, czyli ow zapach roznosil sie w strone idacych ludzi. 
zaczlam obserwowac go oraz jego zachowania, jednak bardziej zauwazalam reakcje osob przechodzacych obok niego. 
siedzialam i widzialam ludzi przechodzacych obok, nie mogacych nawet spojzec na alkoholika. bowiem patrzyli oni przed siebie, zainteresowani tym, aby zdazyc i wykonac zadania postawione sobie zapewne rano lub wieczorem ubieglego dnia. 
nikt nie byl w stanie zauwazyc tego czlowieka lub raczej nikt nie chcial widziec, specjalnie obracajac glowe w przeciwnym kierunku, aby nie stracic rownowagi moralnej, zwiazanej z pomoca mu. 
po minieciu pol godziny podeszlam i zapytalam, czy mu nic nie brakuje. jego reakcja zadziwila mnie, bowiem byl on, tym bardziej zdziwony, moim zachowaniem. poprosil o wode. poszlam do sklepu kupilam butelke wody mineralnej i zaniosla mu. podziekowal, a ja odeszlam. 

wartosc jednostki zanika w spoleczenstwie. 
dla niektorych menel jest bezwartoscowy dla spolecznestwa, poprzez swoja bezuzytecznosc dla gospodarki. 
jednak nie patrz na niego jak na element spoleczenstwa, lecz jak na czlowieka. nie mam zamiaru tu 'jezusowac' czy cos podobnego, ale zauwaz, ze kazdy moze w podobnej sytuacji sie znalezc. 

motywy? 
dlaczego owy czlowiek wydaje wszystkie pieniadze na wodke czy jakis koktajl maloprocentowy, ale mimo wszystko zawierajacy okreslona ilosc alkoholu. 
co nim kieruje w takim postepowaniu, czy ma jakis okreslony cel. 
osoby bezdomne dla mnie nigdy nie byly gorsze ode mnie. po prostu los nie byl dla nich zbyt laskawy lub nie radzily sobie z problemami do tego stopnia, ze stracily wszystko, lacznie z wiara na lepsze jutro. 

analogia do chorob. 
podobne symptomy sa w depresji, gdzie traci sie owa wiare. depresja moze dopasc kazdego: mnie, ciebie, twoich bliskich. 
czym rozni sie osoba z dworca do osoby bliskiej, jesli maja ten sam problem, czyli brak wiary na lepsza przyszlosc lub brak perspektyw. 

okazywac pomoc? 
przeciez tak latwo mozna sie nim stac. wystarczy stracic prace, nie miec chetnej do pomocy rodziny, postoj z nowa posada, aby stac sie marginesem spolecznym. 
kazdego z nas to moze dotyczyc. 

chec pomocy. 
wydaje mi sie, ze przekonuje do pomocy. ale czy chec pomocy lub sama pomoc jest zla? 
zwykle, wiekszosc ludzi uwaza sie za istoty dobre, dlaczego nie chce wykorzystac tej dobroci, a raczej pokazac jej poprzez prosty gest, jakim w moim przypadku bylo kupienie, glupiej, butelki wody za niespelna 2 zlote.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz